R. 15

Thea od samego rana chodziła cała w skowronkach. Krzątała się po kuchni, przygotowując śniadanie i podśpiewując wesoło lecącą w radiu piosenkę. Przyjaciółki patrzyły na nią jak na zjawisko, jak z uśmiechem na ustach wrzuca pieczarki na patelnię, a potem energicznych ruchem roztrzepuje jajka. Pomimo tego, że potrafiła gotować, nieczęsto widywały ją przy garach, a już na pewno nie niemalże o świcie.
- Co Ty dzisiaj taka rozanielona?- zapytała Ross, siadając przy nakrytym już stole, na którym piętrzyły się świeże croissanty. W powietrzu unosił się przyjemny zapach kawy.

- Najwyraźniej wieczór z Taikim musiał się udać…- zachichotała Amanda, rzucając Thei zagadkowe spojrzenie.
- Jeżeli zawsze masz raczyć nas takim śniadaniem na drugi dzień, to ja sobie życzę więcej waszych wieczorów- Carmen chrupnęła rogalika i uśmiechnęła się szeroko.
- Haha! Obawiam się, że za jakiś czas, to Taiki zajmie nasze miejsce przy stole…
- Chyba się trochę zagalopowujesz, Am- Rosalie skrzywiła się lekko i założyła ręce na piersiach. To, że Taiki dał jej kosza, wcale nie oznaczało, że jej fascynacja od razu rozpłynęła się we mgle. Pogrążona w swoich myślach Thea, zdawała się ich jednak nie słuchać. Nałożyła każdej na talerz porcję przepysznej jajecznicy z pieczarkami i usiadła na swoim miejscu, jakgdyby nigdy nic.
- Mam propozycję…- zaczęła tajemniczo bursztynowłosa, opierając podbródek na splecionych dłoniach.
- Co znowu wymyśliłaś?- burknęła Ross. Humor najwyraźniej przestał jej dopisywać- Mam nadzieję, że to nie jest kolejny z Twoich genialnych pomysłów, kończących się porażką.
Cała trójka utkwiła w blondynce pytające spojrzenie, milcząc przez dłuższą chwilę.
- Chyba już czas, żebyś pogodziła się z tym, że Taiki nie jest dla Ciebie- odpowiedziała chłodno Amanda- Mów Thea, co to za propozycja?
- Kilka tygodni temu otworzyli nowy klub. Jest tam podobno rewelacyjnie, więc pomyślałam, że mogłybyśmy się dzisiaj tam wybrać- uśmiechnęła się.
- Świetny pomysł!- klasnęła w dłonie Carmen- Przyda nam się trochę rozrywki.
- Ale ja kompletnie nie mam co na siebie włożyć…- zmartwiła się Amanda, a przyjaciółki spojrzały na nią ze zdumieniem. Była ostatnią osobą w ich gronie, która martwiła się o ciuchy.
- Mogłybyśmy pójść na zakupy!- wizja poznania kogoś nowego zmiękczyła także Ross.
- No to postanowione! Najpierw zakupy, a wieczorem impreza!- wyszczerzyła się Thea i wróciła do swojej jajecznicy.
- Zaprosimy Seiyię i resztę?- dopytywała Amanda.
- Po co? Zróbmy sobie babski wieczór!
- Ale, ale…- Amanda usilnie szukała jakiegoś argumentu- Taiki chyba powinien o tym wiedzieć. Nie będzie zadowolony, kiedy spotka Cię przypadkiem gdzieś na mieście.
- Nie rozumiem, o co Ci chodzi- na ustach Thei pojawił się krzywy uśmiech- przecież do niczego między nami nie doszło. Dlaczego miałabym mu się z czegokolwiek tłumaczyć?
Taka odpowiedź była zupełnie nie po myśli Amandy. Bardzo potrzebowała, żeby na tej imprezie pojawił się Seiya. Odkąd było jasne, że zainteresowanie jej Przyjaciółki skierowane jest zupełnie w inną stronę, miała zielone światło. Mogła przynajmniej spróbować zakręcić się wokół przystojnego bruneta o łobuzerskim uśmiechu.
- Iskrzy między Wami tak, że na pewno w końcu wybuchnie. To tylko kwestia czasu. Chyba nie chcesz tego zepsuć, co?- udało jej się schować swoje prawdziwe intencje.
- Jak mam zepsuć coś, czego w ogóle nie ma?! – obruszyła się Thea- Z resztą, poradzę sobie bez Twoich rad. No ale dobrze, możemy ich zaprosić- dodała po chwili namysłu, stwierdzając w myślach, że może w tym przypadku rzeczywiście powinna zrobić wyjątek i wziąć sprawy w swoje ręce.
***
Trójka braci Kou siedziała w kawiarni pobliskiego centrum handlowego bez słowa,  analizując to wszystko, co wydarzyło się poprzedniej nocy. Wyraz ich twarzy wskazywał, że ich zmęczenie nie jest raczej związane z szaloną zabawą poprzedniego wieczora, ale trudnymi i niespodziewanymi wydarzeniami.
- W nocy zaginęły jeszcze dwie inne osoby- Yaten spojrzał na towarzyszy znad gazety.
- Ech… Wygląda na to, że zabawa zaczyna się na dobre- Seiya założył ręce za głowę.
- Nie podoba mi się, jak to załatwiliśmy poprzedniej nocy- mruknął Taiki, obracając monetę między palcami.
- Nie mieliśmy innego wyjścia- brunet zerknął na szatyna z ukosa- Nie było z nami Odango, która posprzątałaby cały ten bałagan.
- Nie jest powiedziane, że Sailor Moon poradziłaby sobie z tym wszystkim. Ta dziewczyna… To było zupełnie inne niż wcześniej- Yaten zmrużył oczy i zmyślił się.
Po raz kolejny zapadła pełna napięcia cisza. Do uszu Taikiego zaczęły docierać, przedzierające się przez szum przemykających ludzi dźwięki radosnego, tak dobrze znanego mu, kobiecego głosu. Nie zdążył się obrócić, bo Thea już opadła na miejsce obok niego.
- Cześć! Możemy się dosiąść?- zaczęła radośnie, ale widząc nietęgie miny kolegów, natychmiast spoważniała. Seiya posunął się, żeby Amanda, Carmen i Ross mogły usiąść na kanapie i teraz gnieździli się całą siódemką przy jednym stoliku.
- Co się stało?- spojrzała ze zmartwieniem na Taikiego. Na pierwszy rzut oka wydawał się opanowany jak zawsze, ale w jego fioletowych oczach widać było, że coś go gryzie.
- Ciężka noc- odpowiedział za niego Seiya, przenosząc wzrok na wpatrzoną w brata ze smutkiem dziewczynę. Dlaczego ona zawsze tak świetnie wyczuwała emocje innych?
- Coś nie tak w tej waszej organizacji?- spojrzała na niego pytająco.
- Można tak powiedzieć.
Taiki, który do tej pory przysłuchiwał się całej rozmowie w milczeniu, gryząc się z własnym sumieniem, poczuł, jak na jego dłoń pod stołem wsuwa się inna, delikatna i chłodna. Spojrzał na siedzącą obok Theę, której oczy zdawały się przepełnione smutkiem.
- Nie wiem, co się tutaj dzieje, ale jeżeli tylko mogę jakoś pomóc, to jestem do waszej dyspozycji- powiedziała, patrząc mu prosto w oczy. Poczuł przyjemny zapach bzu, który pojawił się nie wiadomo skąd. Uśmiechnął się delikatnie w odpowiedzi i splótł swoje palce z jej, długimi i smukłymi.
- Wybieramy się dzisiaj z dziewczynami do klubu. Może się przyłączycie?- zapytała, ściskając znacząco jego rękę.
- Czemu nie…- Seiya przyglądał się Taikiemu i Thei z zainteresowaniem- Przyda nam się chwila odskoku.
- Super! Spotkamy się w Le Ciel de Nuit o 20- niechętnie puściła dłoń Taikiego i podniosła się- Do zobaczenia !- obdarzyła szatyna ostatnim ciepłym spojrzeniem i skinęła na dziewczyny.
Taiki przyglądał się, jak giną powoli w tłumie z lekkim uśmiechem na ustach. Miedziane włosy Thei falowały z każdym jej ruchem, wyróżniając się na tle pozostałych klientów. Wciąż czuł na swojej dłoni dotyk jej skóry, tak jakby tym drobnym gestem pozostawiła po sobie trwały ślad.

Komentarze

Popularne posty