Nigdy nie mów nigdy. R. 2
Klucz w zamku przekręcił się z
cichym szczękiem, a drzwi uchyliły się, wpuszczając do ciemnego wnętrza smużki
bladego światła. Znużona Yuumei wślizgnęła się do środka, stukając obcasami o
drewnianą posadzkę. Zdjęła buty z obolałych stóp i z hukiem rzuciła w najdalszy
możliwy kąt. W tym momencie marzyła tylko o gorącej kąpieli i długim śnie we
własnym łóżku. W głowie wciąż szumiały jej głosy rozmów i kiepskiej muzyki,
które drażniły ją przez cały wieczór. Nie siląc się na zapalenie lampy, ruszyła
więc w stronę łazienki, ściągając znienawidzoną sukienkę, która podzieliła los
butów.
- Niezłe powitanie, Yuumei…Niski głos, który rozległ się
z salonu, gdy snuła się, masując napięte mięśnie szyi, spowodował, że zamarła,
a krew zaczęła pulsować w jej skroniach. Odwróciła się energicznie, gotowa się
bronić, w momencie, gdy mała, stojąca na niewielkim stoliku lampka, zapłonęła
żółtym światłem, odbijającym się w parze szarych, utkwionych w niej oczu. Na
skórzanej, stojącej w centrum kanapie siedział wygodnie postawny brunet z
butnym wyrazem twarzy.
Konoe wypuściła głośno
powietrze razem z napięciem, które powoli zaczęło ją opuszczać, gdy rozpoznała
łobuzerski uśmiech Kougamiego.
- Shin! Masz szczęście, że nie potknęłam się o ciebie w ciemności.
Pogruchotałabym ci wszystkie kości!
- To by było raczej trudne, ale rzeczywiście, wolę takie… gorące powitania.-
Brunet uśmiechnął się, patrząc znacząco na wysportowane ciało Yuumei, odziane
tylko w czarną koronkową bieliznę.
- Gadasz, jakbyś nie widział mnie w staniku…- Pokręciła głową fioletowowłosa,
narzucając na siebie bluzę, przewieszoną wcześniej przez wysokie krzesło.-
Przecież nie raz przebieraliśmy się razem po treningu.
- Koronka to miła odmiana…
- A co to za różnica?-Wzruszyła ramionami Konoe, ale okryła się szczelniej
bluzą, która i tak zasłaniała jej tylko połowę pupy.
- Uwierz mi, znaczna.- Wyszczerzył się Shinya, widząc, że Yuumei zaczyna się
czerwienić. Uwielbiał doprowadzać ją do stanu, w której jej chłodna pewność
siebie na chwilę ją opuszczała.
- Co Ty tutaj w ogóle robisz?! Jak dostałeś się do mojego mieszkania?- Padły w
końcu podstawowe pytania, po których oboje zamilkli na kilka długich sekund.
Kougami podniósł się z miejsca i uśmiechając się chytrze, najwyraźniej dobrze
się bawiąc, podszedł do Yuumei, która czekała na wyjaśnienia, z założonymi na
piersiach rękami. Podniosła swoje srebrne oczy i spojrzała na niego z
naciskiem, a on chwycił w palce krótki, ciemnofioletowy kosmyk:
- Skróciłaś włosy.
- Och, Shinya, moja cierpliwość się kończy!- Szarpnęła się, a potem energicznym
krokiem, jakby dając upust złości, podeszła do wielkiego, panoramicznego okna,
za którym migotały radośnie światła mostu, łączącego dwie części miasta.
- Nie cieszysz się na widok przyjaciela?!- Na ustach Shina pojawił się
łobuzerski uśmiech.- Nie widzieliśmy się pół roku.
- Cieszę się, oczywiście, że się cieszę. Jestem po prostu… ciekawa, jak
wszedłeś do mojego mieszkania.
- Mam swoje sposoby…
- Jak zwykle…- Rzuciła mu rozłoszczone spojrzenie.- Powinnam była się
przyzwyczaić, że unikasz odpowiedzi na pytania. Powiedz chociaż, w jakim celu
tutaj jesteś…
Brunet włożył ręce w kieszenie i odwrócił wzrok, jak zawsze, gdy czuł się
niepewnie.
- Przygarniesz mnie na kilka dni? Mam tutaj kilka spraw do załatwienia…
- O których, oczywiście, nie możesz mi powiedzieć…- Yuumei przechyliła
nieznacznie głowę, mierząc go przez chwilę srogim spojrzeniem, ale z każdą
sekundą tłumienie śmiechu, który wywoływał widok zmieszanego przyjaciela, szło
jej coraz gorzej. W końcu oboje roześmiali się w głos. Shinya odetchnął z ulgą,
widząc reakcję Konoe. Wiedział, że jego pojawienie się bez uprzedzenia w jej
mieszkaniu, było bardzo ryzykownym posunięciem, ale telefony, które i tak
rzadko odbierała, przestały mu wystarczać. Dlatego nie miał zamiaru przegapić
okazji, która nadarzyła się wraz z propozycją wykonania zlecenia w japońskiej
stolicy. Brunet zamierzał zawalczyć o to, co było dla niego ważne już od dawna.
Zwinnie przechwycił miękką poduszkę, która mknęła w jego stronę i spojrzał
pytająco na rozbawioną twarz Yuumei.
- Tylko nie sprzedawaj nikomu tych swoich cudownych patentów. Nie chcę mieć
później nieproszonych gości.- Uśmiechnęła się, a potem, ku jego wielkiemu
zaskoczeniu, podeszła do niego i uwiesiła się na szyi.- Dobrze, że jesteś.
Kougami objął ją i zamknął oczy, chcąc zachować w pamięci ten ciepły gest, tak
rzadki w przypadku na pozór chłodnej i obojętnej panny Konoe.
***
Taiki opadł na ławkę, a wiatr
rozwiał jego brązowe włosy. Promienie słońca, przedzierające się przez
ciemnogranatowe chmury, odbijały się od powierzchni kałuż, stojących
gdzieniegdzie na boisku. Szum drzew mieszał się z dźwiękami ulicznego ruchu i
rytmicznym stukaniem piłki, którą kozłował Yoshiro.
- Co z tobą, Taiki?! Kiepski dzisiaj z ciebie zawodnik…- Blondyn stanął nad
nim, wciąż odbijając piłkę.
- Gomen.- Himura odkręcił butelkę z wodą i pociągnął spory łyk, a potem
wypuścił głośno powietrze.
- Stało się coś? Jak tak dalej pójdzie, zawalimy następny mecz.- Shiro rzucił
piłkę w kierunku kosza, ale ta, zamiast przelecieć przez metalową obręcz,
odbiła się od jej krawędzi.- Pokłóciłeś się z Theą?
- Nic z tych rzeczy.- Pokręcił głową fioletowooki.- Dlaczego?
- Ty mi powiedz.- Wzruszył ramionami blondyn i sięgnął po swój napój.- Grałeś
do kitu, więc pytam. Poza tym to nienormalne, żebyście, będąc ze sobą już trzy
lata, nie zaliczyli ani jednej sprzeczki.
Himura nie odpowiedział.
Zapatrzył się w dal, na przemykające po ulicach samochody. Yoshiro zajął
miejsce obok niego i skierował twarz ku słońcu, które co i rusz, wyglądało zza
chmur.
- Zgadnij, kogo spotkałem na wczorajszej konferencji…- Odezwał się w końcu
szatyn.
- Britney Spears?- Wyszczerzył się Shiro, a brązowowłosy posłał mu pełne
dezaprobaty spojrzenie.- No co?! Zawsze chciałem ją spotkać i pogratulować tego
kawałka… Czekaj, jak to szło…? Gimme,
gimme, gimme more…
Brązowowłosy załamał ręce, kiedy jego przyjaciel zaczął prezentować swój
ulubiony kawałek. Czasami młody Sekine naprawdę nie miał wyczucia powagi
sytuacji.
- Spotkałem Yuumei.
Yoshiro zastygł w bezruchu, gdy z ust Himury padło to zdanie.
- Serio? Królowa Śniegu wróciła do Tokio?
- Królowa Śniegu?- Zdziwił się Taiki.
- Natsume ją tak nazwał w liceum. Kochał się w niej na zabój, a on kompletnie
go olewała, zajęta swoimi sprawami.- Przeciągnął się blondyn.- Wszystkich
chłopaków traktowała w ten sposób. Poza tobą, oczywiście.
- Nie wiedziałem…
- To były czasy! Pamiętasz?- Shiro uśmiechnął się szeroko do swoich myśli.-
Szaleliśmy wtedy jak nigdy! Imprezy, dziewczyny… A ty, cholerny geniuszu, wciąż
na topowych miejscach w rankingu.
- Yuu była dużo lepsza ode mnie…- W gardle szatyna utknęła wielka gula. Nie był
dumny z tego okresu swojego życia, a szczególnie z tego, w jaki głupi sposób
stracił najbliższą przyjaciółkę. Najchętniej w ogóle wymazałby to wszystko z
pamięci. Niestety, echa przeszłości nie można było uniknąć.
***
Thea wsłuchiwała się w
przeciągły sygnał telefonu, a brak odpowiedzi ze strony rozmówcy spowodował, że
rozłączył się zrezygnowana. Westchnęła cicho i oparła głowę na dłoni,
przypatrując się, jak pierwsze krople deszczu spływają po szybie. Minako
spóźniała się już dwadzieścia minut., co nie było rzadkością, biorąc pod uwagę,
że miała w domu dwa małe diabełki zamiast dzieci.
- Przepraszam! Najmocniej przepraszam za spóźnienie!- Mina pocałowała ją w
policzek, wyrywając tym samym z zamyślenia i opadła zziajana na krzesło.-
Potrzebuję czekolady. Dużo czekolady! Yaten doprowadzi mnie kiedyś do szału!
- Miła odmiana.- Bursztynowłosa podsunęła jej kartę deserów.- Co tym razem?
- E tam…- Machnęła ręką blondynka, krzywiąc się na samą myśl.- Skupmy się
lepiej na czekoladzie.- Uśmiechnęła się do zdjęcia czekoladowego tortu na
pierwszej stronie.
Thea poczekała, aż przyjaciółka obejrzy fotografie wszystkich dostępnych w
lokalu ciastek i złoży zamówienie, a sama poprosiła o dużą kawę. Jej obecność
powodowała, że niepokój, który tłumiła w sobie od wczorajszego wieczora,
docierał coraz bardziej do jej świadomości.
- A teraz mów, co się stało…- Minako wsparła się na przedramionach.- Przez
telefon brzmiałaś na zaniepokojoną.
Aider spojrzała na nią półprzytomnie, a w jej oczach pojawił się dziwny błysk.
- Chodziłaś do liceum razem z Taikim, prawda?- Zapytała w końcu, a blondynka
tylko skinęła potakująco głową.- Wiesz coś na temat Yuumei Konoe?
- Konoe-san?- Zdziwiła się.- Hmm… Niech pomyślę… Była szkolną prymuską. Całkiem
ładną, choć zupełnie pochłonięta nauką. Nie miała za wielu znajomych.
Przyjaźniła się z Taikim do momentu, aż zaczął szaleć z Shiro. Hihi…- Zaśmiała
się.- Chodziła do naszej klasy tylko jeden rok. Potem dostała stypendium
naukowe i wyjechała za granicę. Dlaczego pytasz?
- Ale… Powiedz… - Odwróciła wzrok i nerwowo odgarnęła rudy lok z oczu.- Łączyło
ją coś z Taikim?
- Podobno od małego trzymali się razem, ale nie sądzę, żeby do czegoś między
nimi doszło. Ale co to ma do rzeczy?
- Poznałam ją na ostatnim bankiecie i zastanawiałam się…
- Mówisz poważnie?! Królowa Śniegu wróciła do Tokio?!- Oczy Minako rozchyliły
się ze zdziwienia. Odchyliła się, pozwalając, żeby kelnerka postawiła przed
nimi zamówienie.
- Królowa Śniegu?- Zmarszczyła brwi Thea.
- Chłopcy tak na nią mówili. Olewała każdego zupełnie. Może…?- Blondynka
zachichotała.- Nieee, niemożliwe…- Odpowiedziała sobie na zadane w myślach
pytanie.
Thei bynajmniej nie poprawiło to humoru. Mruknęła coś niezrozumiale, chowając
się za parującym kubkiem.
- A tak już zupełnie poważnie…- Ton Minako zmienił się.- Dobrze wiem, co chodzi
ci po głowie. Naprawdę, Thea, przestań snuć teorie spiskowe. Taiki to nie ten
typ faceta. Znam go nie od dziś i nie jestem w stanie wyobrazić sobie zdradę w
jego wykonaniu.
- Wiem, wiem…- Odpowiedziała bursztynowłosa, zmuszając się do uśmiechu. Mimo
zapewnień przyjaciółki, nie była jakoś przekonana.
Jest rozdział!!! Oł jeeeee!!! Ale się ucieszyłam, że od razu dorwała się do niego i dałam sobie spokój z pisaniem ;D :D
OdpowiedzUsuńAle Shin to był do schrupania w Twoim wykonaniu. Ten fragment miał taki fajny pazur, że przeczytałam go kilka razy :D No i widzę, że Thea zaczyna się martwić, bo widzi w Yuu konkurencję. No, no...Naprawdę nie mogę się doczekać, co Ty tam szykujesz dla nich :D Ja chcę więcej!